Dorota Karpeta
O sobie
Chciałabym napisać: „Konno jeżdżę od dziecka”… ale nie. Nauczyłam się w wieku bardzo dorosłym. Może dobrze, bo to właściwie najlepszy dowód, że można! W Szarży zaistniałam jako kursant, wachmistrz, obozowicz, no i instruktor. Jak wiele osób przede mną i po mnie powiem, że wachta to super czas nawiązywania przyjaźni ludzkich i końskich (ha, nic tak nie jednoczy sił jak wetki przy Dalii). Cenię ogromnie Łynę – jej prostota to jakby detox na zabiegane życie. Pół roku cieszę się że byłam, drugie pół -że pojadę. Można odpocząć, ale i podnieść poziom jeździecki. Przy koniach lubię wszystko: dbać, trenować, ale i włóczyć się po łąkach i lasach. Magią jest ujeżdżanie. Interesuję się ziołolecznictwem i żywieniem koni – posiadanie własnego było dla mnie kursem życia. Podstawą dla mnie jest rozwój. Wszechstronny. I nie tylko jeździecki. Składam głębokie ukłony i podziękowania trenerom: p. Piotrowi Piaseckiemu, p. Beacie Liberze i p. Ewie Porębskiej-Gomółce. Za treningi. I za budowanie pewności, że na naukę NIGDY nie jest za późno. Zapraszam w niedzielne popołudnie do Popówka. I na obóz do Łyny.